z ostatniej chwili
UWAGA !!! Od 1 paździenika zmiana godzin pracy urzędu, PONIEDZIAŁEK, WTOREK, ŚRODA 7:30 - 15:30, CZWARTEK 10:00 - 18:00, PIĄTEK 7:00 - 15:00 W związku ze zmianą godzin otwarcia Urzędu zmianie ulegają godziny funkcjonowania KASY URZĘDU: WTOREK 8.00-12.00, ŚRODA 13.00-15.00, CZWARTEK 10.00-14.00
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem
Powiększ: A A A
A A A A A

Aktualności


Szlakiem sanktuariów maryjnych; La Salette i Lourdes

07/07/2009, dodał: Maciej Liberda czytano: 2041 razy

Dźwięki beskidzkiej orkiestry „Echo Gór” rozbrzmiewają w Alpach i Pirenejach

W dniach 24 czerwca do 2 lipca Orkiestra Dęta „Echo Gór” z Kasinki Małej wzięła udział w pielgrzymce do sanktuariów maryjnych w La Salette i Lourdes.

Wyjeżdżając z Kasinki rozpoczęliśmy pielgrzymowanie Mszą św. w intencjach, które każdy z nas pragnął przedstawić Matce Bożej.
Pierwszy dzień zakończyliśmy szybko, w austriackim Weinsteig, by po noclegu w domu wycieczkowym prowadzonym przez Polkę, p. Raczew przygotować się do dłuższej jazdy. W czasie koncertu, którym orkiestra dziękowała właścicielom padły pierwsze zaproszenia; do wzięcia udziału w tamtejszym odpuście i festynie. Podziękowaliśmy, gdyż data ta zbiegała się z odpustem w naszej parafii, a z tego łatwo orkiestra nie zrezygnuje.
W piątek rano po przebyciu krętej, przyprawiającej chwilami o zawrót głowy, drogi pnącej się wśród alpejskich wzniesień dotarliśmy do Sanktuarium La Salette usytuowanego na wysokości 1800 m n.p.m. Pierwsze wrażenie to niezwykły widok wyłaniających się powoli z mgieł majestatycznych gór, zdumiewająca cisza oraz piękno otaczającej przyrody, które to nawet nas, ludzi gór, wprawiły w zachwyt. I to właśnie tutaj po raz kolejny doświadczyliśmy opieki Opatrzności, która towarzyszyła nam na pielgrzymim szlaku. Podczas dwóch dni pobytu w La Salette mogliśmy cieszyć się wyjątkową pogodą pozwalająca na podziwianie krajobrazu i umożliwiająca wycieczki na okoliczne góry. Z dumą wspominamy nasze pierwsze zdobyte dwutysięczniki i widoczną z nich panoramę Alp. Sam przewodnik zauważył, iż będąc tutaj 39 raz rzadko której grupie tak sprzyjała pogoda. Ale doznania estetyczne to jedynie przyczynek do celu naszej wizyty. Tutaj, w bazylice, poznaliśmy historię objawienia się Matki Boskiej dwojgu dzieciom; Maksyminowi i Melanii, zgłębialiśmy istotę przekazanego Orędzia oraz odwiedziliśmy te niezwykłe miejsca, w których pojawiła się Matka Boska. W czasie pobytu uczestniczyliśmy we Mszy św. i tu kolejna łaska: jako nielicznym z pielgrzymów wyjątkowo zezwolono na koncert w bazylice przed nabożeństwem i po jego zakończeniu na placu sanktuarium. By móc tutaj zagrać, księża Saletyni odbyli z kapelmistrzem, p. Franciszkiem bardzo poważną rozmowę. I jak widać wypadła ona znakomicie gdyż z zachwytem oklaskiwali później melodie zagranych pieśni maryjnych i utworów góralskich, którymi to Beskidy w pięknym stylu pokłoniły się Alpom.
W niedzielę rano opuściliśmy gościnne La Salette i znów krętą drogą nad przepaściami, które nasi dzielni kierowcy pokonali mistrzowsko, podążyliśmy wśród winnic Prowansji i Langwedocji tym razem na przedgórze Pirenejów, do Lourdes. Na pierwsze spotkanie z Matką Bożą w grocie Massabielle udaliśmy się późnym wieczorem, by w ciszy i spokoju móc Jej przedstawić przywiezione ze sobą intencje i prośby. Tu również niesamowite wrażenia; świadomość namacalnego przebywania w miejscu spotkania Bernadetty Soubirous z Panią , która tutaj wyjawiła swoje imię - Niepokalane Poczęcie, w miejscu do którego pielgrzymował Jan Paweł II, w miejscu licznych cudownych uzdrowień.
Przez trzy dni pobytu w Lourdes, mieszkając w polskiej misji katolickiej, uczestniczyliśmy we Mszy św. w Grocie, odprawianej codziennie przez towarzyszącego nam ks. Piotra, w nabożeństwie drogi krzyżowej na zboczu góry Espelugues, zwiedziliśmy Sanktuarium; bazylikę Niepokalanego Poczęcia, kryptę, bazylikę Różańca św, ogromną, mieszczącą 27.000 osób bazylikę Piusa X, kościół św. Bernadetty oraz Kaplicę Adoracji. Poznając historię objawień zwiedziliśmy miejsca związane z osoba Bernadki, dziewczyny, którą każdy z nas znał ze słów pieśni śpiewanej podczas nabożeństw majowych. Teraz zaś dane nam było naocznie zobaczyć jej dom, poznać dzieje rodziny i przejść trasą, którą dziewczyna, jak śpiewamy szła po drzewo w las, spotykając na swej drodze Maryję. Obficie zaczerpnęliśmy wody z cudownego źródła, przywożąc ją również bliskim i skorzystaliśmy z kąpieli w basenach.
Niezwykłym jednak przeżyciem, które zostanie na długo w naszej pamięci było uczestnictwo w niedzielne popołudnie i wieczór w odbywających się w pobliżu Groty procesjach. Z wysokości tarasu przed bazyliką górną obserwowaliśmy procesję eucharystyczną zakończoną błogosławieństwem chorych. Niesamowity to widok ciągnących tłumów chorych, eskortowanych na wózkach, a czasami nawet na łóżkach szpitalnych przez wolontariuszy w kierunku Esplanady przed bazyliką.
Z ogromnym jednak wzruszeniem wspominać będziemy nasz udział w międzynarodowej procesji – widocznym znaku powszechności Kościoła. Pierwszego dnia pobytu orkiestra zagrała Czarną Madonnę, zaś pozostali kasinczanie, jako jedna z wielojęzykowych grup wiernych, uczestniczyła w modlitwie różańcowej i śpiewie podczas nabożeństwa. Było to zadanie niełatwe; przydzieloną nam część różańca co prawda odmawialiśmy po polsku, ale już ze śpiewem było trudniej – łacińskie teksty wykonywaliśmy pod czujnym uchem mistrza ceremonii, który dla nas był pobłażliwy, ale, jak widzieliśmy, wychwytując najdrobniejszy fałsz okazywał śpiewającym swoją dezaprobatę. Na szczęcie zdaliśmy ten egzamin ze śpiewu – śpiewająco. Po procesji orkiestra dała koncert, czym wyróżniła się szybko gromadząc wokół siebie tłumy zafascynowanych brzmieniem góralskich melodii pielgrzymów, nagradzając ich rzęsistymi brawami. Trudno czytającym będzie zapewne uwierzyć, że siła granych melodii oraz uroda stroju góralskiego tak wprawiła zebranych w zachwyt, iż marzeniem niektórych było choćby dotknąć prawdziwego górala. Nas przyprawiało to o rozbawienie, ale dla samych zainteresowanych było powodem do wielkiego wzruszenia. Było też okazją do dumy narodowej, która na obcej ziemi stała się naszym udziałem. Koncert przedłużyłby się zapewne do późna, dołączyli do nas bowiem, śpiewając, Polacy z innych grup ale przygaszone światła uniemożliwiły grajkom odczytanie nut. Ochoczo wspierali ich słuchający przyświecając świecami. Będzie co wspominać –orkiestra zagrała w miejscu, gdzie po górach, dolinach rozlega się dzwon. W Lourdes, co godzina dzwon ten wygrywa melodię Ave Maryja. Naszym muzykom dane było do tego głosu dołączyć i swój. Dreszcz emocji przeszywa również w momencie gdy wielotysięczny tłum śpiewa tę znaną na całym świecie pieśń równocześnie w kilkunastu, czy może nawet kilkudziesięciu językach. Jest to wypełnienie prośby Maryi Panny, o które prosiła Bernadettę o pielgrzymowanie w jedności serc ku Bogu i ku naszemu zbawieniu.
Każdy z nas pielgrzymujących, przyzna zapewne, że i jego udziałem stała się niezwykłość wzruszeń religijnych wynikających z obecności w tych szczególnych miejscach. Wzruszeń, które pozostaną na długo w naszej pamięci, a owoców których doznawać będziemy długo jeszcze.
Oprócz tych niezaprzeczalnie dojmujących przeżyć zachwyca w Lourdes, światowym centrum modlitwy, wspaniała atmosfera skupienia i doskonała organizacja zapewniająca niewymuszony ład i ogólnie odczuwalny porządek.
Trudno było się nam pożegnać z tym wspaniałym miejscem. Zaopatrzeni w pamiątki, w tym głównie w cudowną wodę ruszyliśmy w drogę powrotną.
We wtorek przed południem dotarliśmy do niezwykłego miasta i zamku Carcassonne budowanego w XI – XIII w. Obejrzeliśmy bajkowe baszty, zwodzone mosty, akwedukty i malownicze budowle ze wspaniałym kościołem św. Nazara mieszczące się w ramach murów tego niezwykłego miasta – twierdzy. Po tym baśniowym akcencie udaliśmy się do Nimes, by w komfortowych warunkach tamtejszego hotelu sieci Premiere Classe przygotować się do czekającej nas długiej podróży powrotnej.
Droga może i długa, ale niezwykle malownicza była prawdziwą ucztą dla oczu. Podziwialiśmy wspaniałą śródziemnomorską architekturę, która zachwyca nie tylko oryginalnością ale przede wszystkim konsekwentną jednorodnością urbanistyczną, która dzięki usytuowaniu na rozpościerających się wokół wzgórzach poprzetykanych smukłymi cyprysami i drzewkami oliwkowymi była jak żywcem wyjęta z obrazów Cezanna. W zachwyt wprawiały nas także kilometry kwitnących oleandrów ciągnących się wzdłuż autostrad, których jakość, zwłaszcza po stronie włoskiej pozostaje jedynie w sferze odległych marzeń dla naszych drogowców.
Niewybaczalnym byłoby również będąc na Lazurowym Wybrzeżu nie skorzystać z kąpieli w Morzu Śródziemnym. Mieliśmy i tę okazję popływać w jego francuskiej, a później włoskiej części. Zachwytom nad czystym turkusem wody nie było końca, wszyscy więc młodzi i starsi uczestnicy pielgrzymki skorzystali z ożywczych kąpieli.
Odnowieni duchowo, pełni wrażeń i wspomnień, choć może trochę zmęczeni fizycznie powitaliśmy z radością Kasinkę przygotowująca się do odpustu parafialnego. Myślę, że ta pielgrzymka byłą do niego wyjątkowym wstępem.
Dzisiaj, wracając wspomnieniami do czasu pielgrzymki nie mogę powstrzymać się od wyrażenia wdzięczności wszystkim, dzięki którym doszła ona do skutku, prowadzącym ją ks. Piotrowi i Panu Marianowi, którego niezwykły dar łączenia głębokiej wiary i radości życia uczynił ją niezwykłą oraz Matce Bożej, której opieka towarzyszyła nam w każdej minucie drogi po Jej śladach. Wielkie to przeżycie i głęboka wdzięczność. Swoje podziękowanie kierujemy również ku sponsorom tego wyjazdu: Wójtowi Gminy Mszana Dolna – Tadeuszowi Patalicie, Panu Markowi Skolarusowi z Kasinki Małej – wieloletniemu przyjacielowi orkiestry oraz jednemu z jej członków – Panu Andrzejowi Kucharczykowi. Słowa uznania należą się również kapelmistrzowi „Echa Gór” za pomysł, konsekwencję w przygotowaniu wyjazdu oraz opiekę nad całą grupą pielgrzymów. Zapewniamy, że każdy z nas podczas osobistych i grupowych „spotkań” z Matką Bożą polecił jej wszystkie te osoby w modlitwie.

 

Ela Jakubiak

Zapraszamy do galerii